Artykuły powiązane

 Wyobraź sobie, że trzymasz w ręku zaproszenie na wesele bliskiej osoby. Cudowna wiadomość. Zaznaczasz sobie datę w kalendarzu, zastanawiasz się nad kreacją na ten wieczór, kupujesz prezent, myślami już jesteś w podróży... ba nawet na sali weselnej.... I nagle, stop! Nie ma szans na urlop w tym terminie, albo nagła grypa kładzie Cię do łóżka. A może zwyczajnie masz chorobę lokomocyjną i z wyjazdem nie za bardzo.

 A tak Ci zależało być na tym ślubie. Głowa do góry nic straconego. Możesz wziąć udział w całej uroczystości na żywo dzięki transmisji w sieci!!

 Na ten nowatorski pomysł wpadli studenci z Edynburga. Taka transmisja na Wyspach Brytyjskich kosztuje od tysiąca do ponad dwóch tysięcy funtów.

 Jak twierdzi Kenny Fulton dziewiętnastoletni student informatyki, współautor pomysłu, dzięki tej technologii w uroczystości będą mogli wziąć udział także goście z zagranicy, albo dalszych zakątków w kraju, bez konieczności odbywania drogiej podróży.

 Agenci weselni uważają, że będzie spory popyt na tego typu usługi, ponieważ wiele par decyduje się na zawieranie związku małżeńskiego w coraz bardziej niezwykłych i egzotycznych miejscach.

 Jeżeli doda się do tego, że dzięki poczcie kwiatowej można na odległość wysłać piękny bukiet, a nawet prezent, to po co ruszać się z domu?

 Pytanie tylko co z weselnym toastem? Odnoszę jednak wrażenie, że u nas raczej się to nie przyjmie; i bynajmniej nie z powodu drogiego Internetu czy zbyt wolnych łącz, ale raczej z czystej polskiej gościnności i zamiłowania do niezapomnianych biesiad weselnych.

 Cóż bowiem znaczy być na weselu wirtualnie? A weselny tort? A przepyszny rosołek? Drugie danie? Wiele innych smakowitości na stołach? A „weselna”? Tego nie zastąpi nawet najszybszy Internet.