Artykuły powiązane

 

Od dziesięcioleci podstawowym trunkiem alkoholowym na weselnym stole była oczywiście wódka. Tak jest i dzisiaj i śmiem twierdzić, że długo (a może w ogóle?) to się nie zmieni. Czy to źle? Niekoniecznie, bowiem po pierwsze - na tego typu trunki jest zawsze sporo chętnych, a po drugie – dla osób, które nie lubią czystej w czystej postaci, wódka daje wiele możliwości łączenia jej w najrozmaitsze drinki. I w tej sytuacji mamy i całego wilka i owcę.

Jednakże warto jednak wziąć pod uwagę fakt, że niektórzy z gości (najprawdopodobniej w większości kobiety), chętnie wzniosłyby toast za parę młodą czymś lżejszego kalibru. Wino będzie idealnym rozwiązaniem.

Trudny wybór
Wybór wina to wcale nie jest proste zadanie. Jeżeli ktoś jest zaznajomiony z tematyką, będzie z pewnością
łatwiej. Dla laika, cóż... zdecydowanie trudniej. W każdym przypadku należy brać pod uwagę fakt, że wino wybieramy dla gości (oczywiście siebie również można uwzględnić w tym zacnym gronie).

Sto pytań bez odpowiedzi
No właśnie. Białe, czerwone, a może różowe? Wytrawne, półwytrawne, półsłodkie czy słodkie??? I skąd? Z Francji, Włoch, Hiszpanii? A może sięgnąć po ofertę win z tak ostatnio modnego Nowego Świata? Jak sami widzicie należy odpowiedzieć sobie na wiele, wcale nie łatwych pytań. Czyli jak to w końcu jest z tym wyborem? Czym się kierować?

Parę podpowiedzi
Przy wyborze wina należy wziąć pod uwagę kilka czynników. Po pierwsze – prześledźcie weselne menu i dobierzcie konkretne wina pod konkretne potrawy (inne trunki będą pasowały do dań z dziczyzny, inne do drobiu, a jeszcze inne będą się dobrze komponowały
z owocami morza). Dzięki temu otrzymacie odpowiedź na pytanie dotyczące koloru trunku i jego rodzaju (wytrawne, półwytrawne, etc). Słodki bufet powinno uzupełnić wino słodkie lub półsłodkie.
A z której części świata wina są najlepsze? Włosi odpowiedzą, że z Włoch, Francuzi, że z Francji, itd. Moim zdaniem należy się kierować własnym przekonaniem, upodobaniem. Osobiście lubię wina z Nowego Świata. Dlaczego? Bo zwykle są tańsze od swoich francuskich i włoskich odpowiedników. A jakością wcale nie ustępują europejskim braciom. Ale, jak wspomniałam wcześniej, to moja, całkowicie subiektywna ocena i nie będę nikogo na siłę namawiała do pójścia moim tropem ;)

Jak nie wydać zbyt dużo
Jeżeli nie ma możliwości (a zwykle nie ma) dopasowania odrębnych trunków do konkretnych potraw, trzeba pójść na kompromis. Należny pamiętać o tym, aby aromat wina nie zdominował smaku potrawy i na odwrót.
Najrozsądniej byłoby porozmawiać z kimś, kto zna temat. Można udać się do profesjonalnego sklepu z winami, gdzie obsługa jest odpowiednio wyszkolona i doradzi, co będzie właściwe. Nie należy obawiać się takiego miejsca. Owszem, można się tam zaopatrzyć w drogie egzemplarze, ale z pewnością znajdzie się też coś dobrego jakościowo ze średniej półki. A przynajmniej będziecie mieli pewność, że trunki zostały odpowiednio dobrane. Jeśli istnieje taka możliwość, to należy wino degustować przed zakupem, żeby uniknąć ewentualnego rozczarowania.

Ważna kwestia
Szalenie istotny jest rok butelkowania. Wszyscy znamy przysłowie, mówiące o tym, że im wino starsze, tym lepsze. Nie do końca jest to prawdą. Chodzi o to, że tylko nieliczne wina zyskują na smaku (i wartości) wraz z upływem lat. Doskonała większość trunków (wszystkie dostępne w marketach i z pewnością doskonała większość w specjalistycznych sklepach), to wina, które nadają się do spożycia maksymalnie dwa lata po butelkowaniu. Obecnie powinniśmy więc kupować wina nie starsze niż z roku 2011. Z doświadczenia wiem, że w zasadzie we wszystkich dyskontach są dostępne wina starsze.
Zatem kupując butelkę tego trunku do domowej kolacji we dwoje czy w większej ilości na weselne przyjęcie, szukajcie daty butelkowania, żeby potem cieszyć się szlachetnym, winnym smakiem.